turystyczną 470-ką po Wiśle część 3

| 18/07/2006 | 0 Komentarzy

Autorzy: Paweł Suwiński, Joanna Seredyńska

Dzień 3

Poranek. Komarów już mniej. Przy śniadaniu podglądamy czaplę czatującą na przeciwległym brzegu. Wygląda na to, że w tamtejszych szuwarach musi mieć swoje gniazdo. Przepływają nam jeszcze przez kadr dwa jachty na silnikach i motorówka.

Po śniadaniu zwijamy obóz i pakujemy łódkę. Dzień znowu zapowiada się gorący i bezwietrzny. Znowu “Heban”. Ostatecznie okazało się trochę lepiej niż poprzednio. Były chmury, więc słońce już tak nie paliło. Do tego późniejszym popołudniem pojawiały się już obiecujące podmuchy pod 2oB. Jednak duchota zapowiadała poważne zmiany w pogodzie.

Czasem łatwiej na piechotę niż na pagajach

Czasem łatwiej na piechotę niż na pagajach

Tego dnia płynęliśmy najciekawszym odcinkiem. Dużo wysepek i odnóg. Brzegi kipiały od ptasiego śpiewu. Niesamowite doznania były podczas zbliżania się do ściany drzew. Mieliśmy wrażenie jakbyśmy byli na Amazonce. Wszystko grało i tętniło.
Gdzieś w okolicy Kępy Polskiej na ładnej wyspie założyła swój obóz jakaś grupa harcerzy lub surwiwalowców. Zapamiętujemy to miejsce. Następnym razem my tam zanocujemy.

Cały czas płyniemy nieznaną nam trasą. Wyższy poziom wody niż przed rokiem pozwolił nam popłynąć bocznym odgałęzieniem. Jednak zupełnie nie spodziewaliśmy się rozmiarów tego przejścia. Nie zauważyliśmy po drodze ślicznego kościółka w Kępie Polskiej wystającego spomiędzy drzew. Przegapiliśmy również miejsce naszego planowanego postoju kilka kilometrów przed Kępą Płocką – znaną nam sprzed roku uroczą wysepkę z jeziorkiem w środku, na które można wpłynąć. Do samego końca łudziliśmy się, że to co mijamy po lewej to wcale nie jest Kępa Płocka, dopóki nie wyrosły nam zza zakrętu mosty w Płocku.

Trzeci nocleg koło Kępy Polskiej

Trzeci nocleg koło Kępy Polskiej

Kilometr 630. Zdecydowanie nie chcieliśmy nocować na zalewie. Zawróciliśmy więc pod prąd, ale już na pagajach, gdyż wiatr zdechł. Byliśmy trochę niepocieszeni tym faktem. Wiedzieliśmy, że raczej nie damy rady wrócić na pagajach do planowanej wysepki. W związku z tym zaczęliśmy szukać czegoś w okolicy Kępy. Nie ma tego złego. Kępa Płocka okazała się rajem dla przyrodników – jeziorka w środku, bagienka i naturalne łąki. Przepływając wzdłuż wyspy małym bocznym przesmykiem zobaczyliśmy bobra, kunę i czarnego bociana. Przybiliśmy do niej na chwilę. Asia poszła zrobić rekonesans w poszukiwaniu ewentualnego miejsca na nocleg, a ja zostałem na łódce i ze względu na ilość komarów odstawiałem taniec Świętego Wita. Do zanocowania wyspa okazała się jednak mało przyjazna. Wzdłuż brzegów ciągnęła się prawdziwa dżungla. Postanowiliśmy więc zanocować na jednej z piaszczystych wysepek przylegających do Kępy. To był dobry wybór. Komarów praktycznie brak. Ładne widoki na Wisłę oraz na kolonię rybitw.

Niestety tutaj ponownie obserwujemy przykład ignorancji i braku wyobraźni. Oto na piaszczystej łasze z kolonią ląduje łódka z grupą młodzieży i zaczyna grać na piasku w piłkę, zachowując się do tego dosyć głośno. To skandal! Tym ptakom udaje się kilka lęgów na kilkaset par. Jeszcze tylko mundialu w kolonii im brakowało! I jedynie dzięki ich długowieczności możemy je nadal podziwiać nad Wisłą.

fot. Paweł Suwiński, Joanna Seredyńska

Tags: 470, Wisła, rejs, spływ

Category: Spis treści, Na wiatr

Komentarze (0)

Trackback URL | Comments RSS Feed

Brak komentarzy.

Zostaw komentarz

WP Like Button Plugin by Free WordPress Templates