pierwsza dekada
Na początku lipca 1994 roku zwodowałem swego CHARLESTONA. Kadłub jachtu zbudowany jest metodą Ashcrofta z dwóch warstw 4-milimetrowej sklejki sosnowej (tylko taka była wtedy dostępna), obgiętej na dębowym szkielecie. Ściany kabiny, kokpit i wnętrze było wykonane ze sklejki oklejonej fornirem dębowym…
Na jesiennych targach Boatshow w Łodzi, spotkałem się ze swym kolegą – budowniczym jachtów – Jackiem Daszkiewiczem. Dowiedziałem się, że w jego hali stoi CHARLESTON – jacht po raz trzeci zmienił właściciela… Wieloletnia eksploatacja drewnianego jachtu budowanego w czasach, gdy nie wszystko co niezbędne było dostępne (budowę rozpocząłem w marcu 1991 roku) sprawiła, iż jacht wymagał remontu…
Wymieniono fragmenty poszycia kadłuba i pokładu. Dębowy obłóg pokrywający sklejkę, a w zasadzie klej zastosowany do fornirowania, nie wytrzymał próby czasu (ależ ja się wtedy naszukałem wodoodpornej sklejki, a ile zachodu było z załatwieniem dębowego forniru i znalezieniem warsztatu, który oklei tym sklejkę…). Obecnie ściany kabiny oraz kokpitu pokryte zostały cienką sklejką mahoniową. Dach kabiny klejony jest na bimsach z klepki świerkowej. Po położeniu nowej okleiny na kabinie, by zabezpieczyć sztorce drewna przed nasiąkaniem, „wyciągnięto” nieco dach poza obrys ścian. Stare sklejkowe ramki eliptycznych bulajów (w zasadzie bulaj jest okrągły…) zastąpiły ramki z kwasówki. Położono nową makietę teakową, zamontowano nowe stoprelingi oraz listwy odbojowe, greting w kokpicie, knagi, półkluzy… Klejone, sosnowe drzewca bejcowane były niegdyś na ciemno. Po przeszlifowaniu polakierowane zostały bezbarwnym lakierem. Nieco pociemniały kolor sosny wraz z nowym żaglem w tradycyjnym kolorze bordo pozostaje w niezwykłej harmonii…
Fragment drewnianego skegu w strefie skrzyni mieczowej, przez który przechodziła oś miecza został zastąpiony ocynkowanymi płytami z blachy stalowej. Przewidywałem, że z czasem ten element (klejony z dębowych desek) ulegnie „biodegradacji”, w związku z tym nie był on oblaminowany. I jeszcze jedna zmiana – zamontowany w studzience 3-konny silnik został wymieniony na większy. Wymagało to powiększenia „komory silnikowej” – stąd nad achterpikiem pojawiła się „nowa” klapa, pod nią zaś większa studzienka. Cały jacht został ponadto poddany gruntownej konserwacji – po 10 latach znowu jest jak nowy…
fot. Jacek Daszkiewicz
Category: Spis treści, Technika, Budowa jachtu, Jachty drewniane
Komentarze (0)
Trackback URL | Comments RSS Feed
Brak komentarzy.