Modyfikacje Starlight’a
Autor: Kornel Wieczorek
Od kiedy żegluję, a trwa to około 30 lat, moim marzeniem było posiadanie własnego pływadła. Spełniło się ono w postaci katamarana Starlight konstrukcji Stefana Eknera. Czemu katamaran? Właściwie nie ma prostej odpowiedzi. Chciałem mieć coś co będzie spełniało wiele, często sprzecznych wymagań i będzie nadawało się do samodzielnej budowy (lubię sobie pomajsterkować). Po pierwsze gabaryty i ciężar – ograniczone pomieszczeniem i możliwościami transportowymi. Po drugie szybkość, ale nie wymagająca małpiej zręczności, więc wszelkiego rodzaju przeżaglowane jednokadłubowce odpadły. Po trzecie, możliwość uprawiania małej, kilkudniowej turystyki, spanie pod tentem na pokładzie, lekki osprzęt itp. Po czwarte, łatwość i szybkość budowy – tu akurat wbrew moim wyobrażeniom katamaran nie jest dobrym pomysłem (prawie wszystko jest „razy dwa”). Po piąte budżet – miało być tanio, ale wyszło jak zwykle…
Nie wnikając w szczegóły wybór padł na projekt Starlighta Stefana Eknera. Szybki kontakt, spotkanie, obgadanie – jak mi się wydawało szczegółów – i do roboty. Od początku rozmawialiśmy o najistotniejszej zmianie, a mianowicie – ożaglowania. W pierwszej fazie miało być ożaglowanie z małym gaflem, coś jak w katamaranach konstrukcji Wharrama. Maszt z rury, dzielony, na to grot mocowany rękawem. Zależało mi na możliwości dzielenia masztu ze względu na późniejsze przechowywanie, a użycie z rury a nie z profilu, miało ograniczyć koszty. Później Stefan narysował plan ożaglowania z pięknym giętym gaflem. Krótki 5-metrowy maszt, gięty gafel, stawiany do pionu (ghuari) – po prostu cudo. Nie byłbym sobą, jak bym nie zaczął kombinować. Skoro ma być gięty to może maszt od windsurfingu? Konsultacja z konstruktorem i decyzja – robimy.
Następną zmianą, czy dodatkiem są bakisty. Myśląc o zastosowaniu turystycznym, posiadanie zamykanych schowków uważam za niezbędne. Przeprojektowałem trochę konstrukcję pokładu, dołożyłem powiększone wzdłużniki, tworzące jednocześnie zrębnicę bakisty, jedną ażurową gródź za skrzynką mieczową i powstały kilkusetlitrowe bakisty w obydwu kadłubach. Bardzo wygodne i przydatne nawet w kilkugodzinnych pływaniach. Jest gdzie schować pagaje, kurtki , telefon, kluczyki i co tam jeszcze przyjdzie do głowy.
Kolejne zmiany w stosunku do projektu, to tylko kosmetyka. Podwięzi wantowe – narysowałem coś, co Stefan określił mianem „choinki”, a ma za zadanie rozłożyć naprężenia na trochę większą powierzchnię i pozwolić ukryć śruby z kadłubów.
Podwięzi sztagowe i belka sztagowa – tutaj wykonałem zintegrowane z podwięzią gniazdo umieszczone w każdym kadłubie. W projekcie są podwięzi mocowane na zewnątrz poszycia z belką nad kadłubami.
Mocowanie trampoliny do kadłubów. Wykorzystałem typowy profil aluminiowy, do którego od „lewej” strony wkręciłem wkręty, które stanowią kotwy do wklejenia w kadłub. Rozwiązanie moim zdaniem estetyczne i wystarczające wytrzymałościowo.
Ostatnią zmianą są jarzma sterów, które wykonałem z giętych profili aluminiowych.
Tutaj chciałbym wrócić do największego eksperymentu, czyli gafla z masztu od windsurfingu. Tak jak pomysł w swoim założeniu wydawał się dobry, tak praktyka pokazała, że jest zupełnie inaczej. Przy powierzchni ożaglowania rzędu 13,5m2+ rękaw na maszt, gafel był stanowczo zbyt elastyczny. Przy wietrze powyżej 2 oB otwierał całą górę żagla do takiego stopnia, że pracował tylko trójkąt top masztu-pięta bomu-nok bomu. Usztywniłem go dokładając do środka rurki aluminiowe, a z zewnątrz dolaminowując tkaninę węglową. Wymieniłem również listwy w żaglu na pełne. Teraz jest OK, ale tylko przy określonej sile wiatru. Podsumowując, pomysł z elastycznym gaflem jest całkowicie nietrafiony.(tu chciałbym podkreślić, że pomysł jest mój a nie Stefana). Przy danej sztywności, poprawny trym żagla da się uzyskać tylko przy określonej sile wiatru. Oczywiście da się na tym pływać, ale to nie jest „TO”. Z powyższych powodów, w przyszłym sezonie mam zamiar zmienić ożaglowanie na „ normalne”, co pozwoli również na zwiększenie powierzchni genakera oraz poprawi jego pracę (odsunięcie rogu fałowego od foka ).
Podsumowując tym razem cały projekt muszę powiedzieć, że jestem bardzo, ale to bardzo zadowolony. Jacht jest szybki, to oczywiście względne, ale przy wietrze 3-4 oB pływaliśmy z prędkościami w przedziale 12-14 węzłów bez genakera, a załoga jest ciężka. Jest stabilny, na większości kursów można spokojnie puścić ster i korygować kurs żaglami lub pozycją załogi. Bez większych problemów robi sztag, a wiadomo, że z tym bywa różnie. No i jest piękny – ale to już inna sprawa, która nie należy do żeglarskich kategorii…
Link do galerii z budowy katamarana Starlight KRZYWUS:
Opis katamarana Starlight:
http://www.charleston.pl/starlight/
Category: Spis treści, Na wiatr, Technika, Budowa jachtu
Komentarze (0)
Trackback URL | Comments RSS Feed
Brak komentarzy.