historia wyprawy jachtu SMOK… część 4
…na wody północne Zalewu Szczecińskiego i morza przyległe
Do Wapnicy
Ponieważ w portach statki gniją, a ludzie schodzą na psy, po trzech dniach portowych uciech wyruszamy do miejscowości Wapnica na zachodnim brzegu wyspy Wolin. Po wyjściu z mariny kierujemy się na południe, lecz na wysokości portu MW skręcamy na Starą Świnę, pozostawiając Kanał Piastowski po prawej stronie za długą na 2 Mm wyspą Mielin. Ciekawostką jest fakt, że mimo iż płyniemy przez środek portu, głębokości poza oznaczonym torem wynoszą 1 – 2 metrów. Po lewej stronie mijamy liczne przystanie rybackie i Stocznię Remontową z dwoma pływającymi dokami. W ten sposób dopływamy znów do przeprawy promowej Karsibór, lecz teraz do jej wschodniej przystani. Przejścia na dalszą część Świny broni wąski, długi i niski most drogowy. Podchodzimy do obwieszonego oponami nabrzeża pomiędzy przystanią promową a mostem i składamy maszt. Za mostem rozlewisko Starej Świny z całym archipelagiem podmokłych wysp i trzcinowisk. Królestwo ptaków i kompletna pustka. Niekiedy widać wędkarzy. Zaraz za mostem stawiamy maszt, żagle i odstawiamy silnik. Do późnego popołudnia spokojnie żeglujemy przy słabnącym północnym wietrze, schodzimy ze Świny, wpływamy na Jezioro Wicko Wielkie, mijamy zrujnowane zabudowania portu Lubin i zbliżamy się do wąskiego kanału portowego Wapnicy.
Port Wapnica
Wejście upstrzone rozpadającymi się dalbami i tablicą, że port jest zamknięty. No cóż… Wchodzimy. Kanał ma szerokość ok. 20 m, jego północny brzeg jest zrujnowany, na południowym, zachowanym w niezłym stanie, polery do cumowania. Stoi tu duży jacht MAT ze szczecińskiej Kotwicy, my stajemy za nim, dziobem do wyjścia. Pogoda ulega załamaniu i następuje intensywna letnia burza. W tych warunkach do portu wchodzą jeszcze dwie szczecińskie Cariny.
W głębi portu rybacka przystań, trzepanie i suszenie sieci, a na samym końcu smażalnia “U Rybaka”, z idealnie czystą, przemienioną w mikrołazienkę kabiną TOY-TOY. W odległości 100 m od smażalni przystanek autobusowy do Międzyzdrojów, kawałek dalej zaczyna się „właściwa” Wapnica, mogąca stanowić punkt zaopatrzenia. Osada elegancka, czyściutka, szczyci się sztucznym Turkusowym Jeziorem.
Rzeczywiście, kolor wody w wapiennym wyrobisku niesamowity. Zwiedzanie samej Wapnicy, obejrzenie jeziorka zajmuje łącznie godzinę. Stawiamy żagle i przy konkretnym północnym wietrze opuszczamy port kierując się wokół południowego brzegu wyspy Wolin do portu o tej samej nazwie.
Do Wolina
Po wyjściu z Wapnicy idziemy przez Jezioro Wicko na południe, a następnie według pław i nabieżników wchodzimy na północną część Zalewu Szczecińskiego. Na tym odcinku sieci wyznaczają farwater równie precyzyjnie jak boje. Opływając Półwysep Rów należy bezwzględnie trzymać się gęsto ustawionych pław, gdyż łatwo tu “usiąść” na licznych, zaczynających się tuż za torem płyciznach. Akwen ten nosi nazwę Zatoki Skoszewskiej. Dalsza żegluga prowadzi już rzeką Dziwna, która swą dziwną nazwę wywodzi od dziwnego zachowania: raz płynie na północ, raz na południe. Odczuwamy to wieczorem, gdy, przy słabnącym wietrze i silnym nurcie halsujemy się jedynie dla doskonalenia sztuki szybkich zwrotów przez sztag.
Port Wolin
Na katarynce podchodzimy do rachitycznego drewnianego pomostu przy UKS Albatros. Cumowanie do boi i pomostu. Głębokość przy brzegu rzędu 6 m. Niezbyt reprezentacyjny, ale porządny budynek przystani, miłe przyjęcie. Dalej za przystanią ciągnie się super nabrzeże miejskie połączone ze skwerem. Po chwili odkrywamy wspólną tajemnicę nabrzeża i przystani. Łazienka, właściwie ŁAZIENKA. Coś niespotykanego. Gigantyczna, elegancka, czysta, nowoczesna. Prysznic płatny 5 zł – ale warto. Dostępna od strony skweru, lecz w budynku przystani. W ryneczku nad skwerem liczne sklepy, w tym żeglarsko-wędkarski. Dalej w mieście bankomat, dwie stacje benzynowe, liczne pizzerie, kawiarenka internetowa.
W Wolinie, nad Dziwną rzeką są trzy mosty: od południa – miejski, obracany, potem kolejowy i drogowy, oba stałe o wysokości 12,4 m, za nimi linia wysokiego napięcia. Most obrotowy otwierany jest o 0800 i 1400 w dni powszednie. Dla średniej wielkości łódek przejście pod dwoma następnymi mostami możliwe bez żadnych problemów.
Wolin organizuje zloty wikingów i wikingo-podobnych. Następny zlot plakaty sygnalizują na 6 sierpnia. Ponieważ przez Wolin będziemy wracać, zakładamy, że prawdziwych wikingów tu jeszcze spotkamy.
fot. Tomasz Czarniecki
Category: Spis treści, Na wiatr
Komentarze (0)
Trackback URL | Comments RSS Feed
Brak komentarzy.