6,5 metra na skrzydłach oceanu część 1
Wstęp obowiązkowy
Wstęp – do cyklu artykułów, które publikowaliśmy na łamach www.port21.pl w pierwszej połowie roku 2006, traktujących o przygotowaniach Piotra Czarnieckiego do regat Mini Transat i budowanym przezeń jachcie klasy Mini 650 – Didi Mini Mk2.
Obowiązkowy – z uwagi na to, iż Radek Kowalczyk i jego zespół „zapomniał” o genezie powstania jachtu. Świadectwem tego były nieprawdziwe informacje, rozpowszechniane w przestrzeni publicznej przed regatami Mini Transat 2011 i w trakcie ich trwania. Pomimo sygnalizowania „niedoskonałości” przekazywanych informacji na ten temat, zespół Pana Kowalczyka nie zmienił swojej polityki informacyjnej. Redakcja (15 stycznia 2012)
Tak narodziła się klasa Mini 650, która w swych podstawowych założeniach kładła nacisk na dostępność regatowych jednostek dla wszystkich. Przepisy klasy ograniczają gabaryty: długość kadłuba – 6,5 metra, szerokość – 3 metry, zanurzenie – 2 metry, całkowita wysokość – mierzona od bulba do topu masztu – max. 14 metrów. Reszta należy do konstruktora i skippera.
Wraz ze wzrostem popularności tej klasy powstało wiele łódek Mini 650. Klasa podzieliła się na dwie grupy. Dzisiaj obowiązujące przepisy dotyczące łódek prototypowych i seryjnych są szczegółowo dopracowane w wyniku lat doświadczeń – zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Szczególny nacisk kładzie się na bezpieczeństwo. Po wielu wypadkach – również śmiertelnych – od 1999 roku wprowadzono 1000 milowe rejsy kwalifikacyjne dla każdego skippera i jego jachtu.
Prototypy to zupełnie otwarta księga – tutaj narodził się pomysł na uchylne głębokie płetwy balastowe, zakończone 300 kg ołowianymi bulbami (pomysł Michela Desjoyeaux z 1991 roku), można stosować zbiorniki balastowe po 200 litrów każdy, dziobowe i rufowe miecze poprawiające stateczność kursową, w zależności od kursu względem wiatru.
Jedyny Polak uczestniczący w tych szaleńczych regatach, Kazimierz „Kuba” Jaworski na swoim oryginalnym SPANIELKU, jako pierwszy zastosował dwie płetwy sterowe w roku 1977. Dzisiaj jest to standard na tych łódkach. Generalnie można powiedzieć, że większość konstruktorów pozwala sobie na eksperymenty w tej klasie; odniesiony sukces pozwala im na przeniesienie pomysłów na dużo większe i o wiele droższe jachty klasy Open 60.
Klasa „seryjna” rządzi się troszkę innymi prawami. Te łódki nie są już tak wyżyłowane. Można powiedzieć, że są o wiele spokojniejsze. Chociaż bardzo popularny Pogo i jego następca Pogo 2 potrafią narobić wiele zamieszania. Łódki Mini 650 zawsze wyprzedzały jachty z wielkich regat – tak pod względem nowatorskich rozwiązań jak i technologii. Cały sekret kryje się w pomyśle Boba Salomona – „regaty i łódki dla wszystkich”.
Skipperami na tych łódkach są różni ludzie: od adwokatów po hydraulików. Jedno ich łączy – chęć oderwania się od codzienności i przeżycia prawdziwej przygody na arenie, gdzie od tysięcy lat spektakl gra ocean i niebo. Tego nie zobaczy się nigdzie indziej, tylko na ślizgającej się 6,5 metrowej łódce żeglującej po gigantycznych falach. Od pierwszej edycji Mini 650 pływały w pasatach, to znaczy z Francji na Karaiby. Od 2003 roku z La Rochell we Francji jachty kierują się przez równik do Salvador de Bahia w Brazylii z postojem na wyspach Kanaryjskich.
Rodzi się w głowie myśl: „dlaczego nie ja – zrób to”. Zakup nawet używanej łódki wiąże się od razy z wydaniem kilkudziesięciu tysięcy euro. Dla przeciętnego Polaka w tym momencie przed oczami ukazuje się szlaban. Według mnie jedynym wyjściem pozostaje budowa jachtu klasy Mini 650. I tu znowu dwie drogi. Można ekstremalnie drogo – z kevlaru i węgla. Ale jak się poszuka dłużej i przypatrzy tym, co już startowali (z małymi budżetami) na własnoręcznie zbudowanych łódkach, droga znowu się otwiera. Przykładem może być Chris Sayer z Nowej Zelandii, przed którym chylę czoła. Reasumując, postanowiłem poszperać i znaleźć taką łódkę, która pomoże mi poślizgać się w kierunku Brazylii. Poszukiwania uwieńczyłem zakupem dokumentacji sklejkowej Didi Mini u Dadleya Dixa.
Piotr Czarniecki będzie eksponował swój jacht klasy Mini 650 na targach „Wiatr i Woda” w Warszawie w dniach 9-12 marca.
Category: Spis treści, Na wiatr, Technika, Budowa jachtu, Porady
Piotr Czarniecki nie dostał za kadłub pieniędzy? Nie łapie???
Tu jest “wiecej swiatla”:
http://www.oceanteam.pl/jachty
=====
s/y CALBUD, MINI 650 (ex.s/yOCEAN650)
Jacht przygotowany do pokonania Atlantyku.
Solidny i nowoczesny spełniający rygorystyczne wymogi
pomiarowe Klasy Mini.
Jacht na którym kpt. Radosław Kowalczyk pokonał Atlantyk
w tegarach Mini Transat 2011.
Typ PROTO, jacht wybudowany pracą i staraniem
kpt. Radka Kowalczyka.
Nowoczesne rozwiązania w zakresie ożaglowania
dają tym na pozór niewielkim jachtom ogromne
możliwości w żegludze oceanicznej.
W roku 2010 i 2011 jacht zaliczył wiele
wymagających regat pełnomorskich i oceanicznych
we Francji, Włoszech, Anglii, Hiszpanii
by w końcu we wrześniu 2011 wystartować
w najbardziej prestiżowym wyścigu żeglarzy
samotników Mini Transat z La Rochelle
we Francji do Salvador de Bahia w Brazylii.
=====
Czego sie mozna spodziewac dalej ?
Moze “PR-owego” sprostowania ?