505 – klasyka w szybkim wydaniu część 2
Takielunek – w zasadzie powiedziałoby się maszt, bom, grot i fok. No więc tyle mówią też przepisy klasowe, dodając kilka podstawowych wymiarów. A poza tym pełna dowolność eksperymentowania. Położenie salingów, podwięzi wantowych, profil masztu, czy też nawet ilość salingów to wszystko jest dowolne. Najczęściej spotykana konfiguracja to jeden saling, ale zdarzają się też inne zestawy. Niektórzy eksperymentują z wantami diamentowymi, ktoś kiedyś nawet próbował zastosować obrotowy maszt. W przeciągu pół wieku zmienił się tylko jeden parametr – w 2002 roku powiększono spinaker z 16m2 do 24m2. Zmiana dodała prędkości na kursach pełnych i od tego czasu mało kto chce słyszeć o małym spinakerze.
Spojrzenie w kokpit regatowej 505-tki napawa grozą. Cała masa linek, knag, bloczków i gum. Na pierwszy rzut oka nie do ogarnięcia. Czyżby? Spróbujmy wyliczyć co tak naprawdę można regulować:
Po pierwsze pochylenie masztu – zarówno sztag jak i wanty nie są zamontowane do ściągaczy lub drabinek, ale są regulowane poprzez talie. Duża siła? Żaden problem gdy operuje się przełożeniami rzędu 1:30. A więc mamy dwie pierwsze regulacje.
Do pochylenia masztu trzeba dołożyć sprawę ugięcia, które też dobrze jest kontrolować. Charakterystyczny dla 505-tki jest specjalny drążek zamocowany do wózka jeżdżącego wzdłuż masztu – tzw. mast ram. Ciągnąc wózek w górę lub w dół możemy uginać lub prostować maszt. Dodatkowa zaleta jest taka, że możemy zablokować maszt na wysokości okucia bomu – zyskujemy wtedy trochę sztywności całego układu. Zazwyczaj przełożenia oscylują między 1:4 do 1:12 w zależności od preferencji załogi. No więc cztery.
Do kontroli grota mamy do dyspozycji obciągacz bomu. Ta regulacja jest często używana więc często jest rozprowadzona na dwie burty. Ale liczymy ją jako jedną. Czyli w sumie pięć.
Kształt grota możemy też zmieniać wybierając go wzdłuż bomu oraz wzdłuż masztu. Pierwsza regulacja często ma knagę na bomie, druga zazwyczaj idzie do sternika. Razem już 7 linek, a dopiero „załatwiliśmy grota”.
Weźmy się więc za foka – tutaj powinno być trochę prościej. Nic bardziej mylnego – poza szotami, które są takie jak na każdej innej łódce, mamy jeszcze trzy regulacje. Po pierwsze naciąg materiału foka wzdłuż sztagu. Niby można to zawiązać na stałe i się nie przejmować. No ale mówimy o łódce regatowej, więc regulacja musi być. Dwie pozostałe to regulacja położenia kipy, a w zasadzie bloczka szota foka. Możemy regulować położenie względem osi łódki oraz góra-dół/przód-tył. Z takim zestawem możemy ustawić foka w każdy możliwy sposób. A dobrze ustawiony fok to podstawa szybkiego pływania. Po doliczeniu szotów dochodzimy do 11 linek. Dla równego rachunku możemy też dodać szoty grota – to już 12 sztuk. Ciekawym patentem jest przywiązanie szotów foka do łyżki trapezu po przeciwnej stronie. Dzięki temu załogant nigdy nie zgubi szota gdy „trapezuje”.
Na kursie z wiatrem używamy spinakera. No więc potrzebujemy brasy i barberhaulery. Jedne jak i drugie są zrobione z pojedynczej liny. Pozwala to wyeliminowanie luźnych końcówek lin w kokpicie. Czyli mniej do plątania się. Większość łodzi jest wyposażona w tubus do zrzucania spinakera. To oznacza, że poza fałem do stawiania „spina” potrzebujemy także kontrafał do zrzucania go. Na szczęście można obsłużyć obydwie te funkcje jedną liną. Luźna końcówka fału zamiast plątać się po kokpicie służy jako kontrafał. Policzmy zatem trzy liny „spinakerowe” do tej pory – dochodzimy więc do 15. Aby kontrolować spinaker używamy spinakerbomu, który zazwyczaj „parkuje” po lewej stronie bomu. Spinakerbom ma na jednym końcu przyczepioną linę tzw. wystrzału oraz gumę powrotną. Za pomocą tego układu możemy szybko wysunąć spinbom, albo równie szybko go schować. Przy tej drugiej operacji warto zwrócić uwagę na uzębienie sternika, gdyż może być zagrożone. Do utrzymania spinakerbomu mamy topenantę i obciągacz. Zazwyczaj topenanta jest „sztywna” natomiast obciągacz jest liną o stałej długości, której luz jest zbierany przez gumę. No i dobiliśmy do 18 regulacji.
Ten zestaw zazwyczaj znajduje się na standardowej łódce. Niektórzy zawodnicy, w pogoni za szybkością stosują jeszcze inne patenty, ale niekoniecznie wszyscy muszą je powielać. Zdarzają się maszty z drugą parą salingów i regulowanymi wantami. Widziałem też łódź z możliwością regulacji położenia bolca miecza. I to zarówno w pionie jak i w poziomie. Urządzenie było dość skomplikowane, ale właściciel twierdził że czasem z niego korzysta.
Reasumując: łódź jest techniczna, ale oferuje bardzo duże możliwości adaptacji takielunku do warunków wietrznych. Trzeba tylko się nauczyć posługiwać tymi wszystkimi narzędziami. Na szczęście wiedza ta nie jest tajna. Praktycznie o wszystko można się zapytać dobrych zawodników.
fot. www.magdalena-lasocka.com
Category: Spis treści, Na wiatr, Technika
Komentarze (0)
Trackback URL | Comments RSS Feed
Brak komentarzy.