zmiana daty, czyli podwójne “ja”

| 10/06/2003 | 0 Komentarzy

Autor: Henryk Jaskuła

Zajście to, dokładnie tak jak je opisuję, było w maszynopisie mojej książki “Non stop dookoła świata”, ale pani redaktor Wydawnictwa Morskiego, polonistka, za nic nie mogła zrozumieć, o co chodzi, po co zmieniać datę, jak to możliwe, żeby były dwie niedziele z rzędu, gdy się płynie na wschód, a gdy się płynie na zachód – po wtorku byłby czwartek. Więc dałem za wygraną, wyjaśnienie jej tego fenomenu było ponad jej i moje siły.

Żeglarz to co innego, każdy chciałby mieć taką gratkę, nawet za cenę utraty niedzieli, tego dnia świątecznego, gdyby płynąc na zachód nadział się w sobotę na Date Line (Międzynarodową Linię Zmiany Daty). Zapewne by się gimnastykował tak jak ja, aby wybrać to, co milsze.

Prawdą jest, że w każdym człowieku istnieje kilku różnych ludzi. Nawet potoczny język posługuje się określeniem “drugie ja”. Tych “ja” jest znacznie więcej, jest i to “ja”, które wywyższa się nad pierwszym i nad drugim, jest “ja satyra”, które bezustannie kpi ze wszystkich, jest “ja od realnego patrzenia i logicznego myślenia”, dystansujące się od pozostałych, które ma za nic “nierealnie patrzące i nielogicznie myślące ja”. Człowiek to jak nasz Sejm z koalicją i opozycją, rząd, belweder i Senat razem wzięci, a prawdą jest również i to, że w każdym człowieku istnieje i próbuje działać doktor Jekyll i mister Hyde. Wszyscy staramy się, aby nasz mister Hyde nie miał nic do gadania, a gdy nie udaje mu się dojść do głosu, jesteśmy uważani za ludzi kulturalnych.

 


W moim rejsie solo non stop dookoła świata na DARZE PRZEMYŚLA nieustannie dochodziło do scysji między tymi różnymi osobowościami i temperamentami. Właśnie długi samotny rejs ma to do siebie, że wszystkie “ja” człowieka działają otwarcie, jako że nie SĄ tłumione przez konieczność liczenia się z obcymi “ja”, z innymi ludźmi, z załogą. Iście sejmowy przebieg miała różnica poglądów między jednym a drugim “ja” na temat zmiany daty. Do dzisiaj nie jestem w pełni przekonany o tym, które z nich miało rację…

Konflikt zaczął się rano 8 grudnia 1979 roku, a była to sobota, 180 dzień rejsu od wyjścia z Gdyni. Z przejścia Słońca przez wschodnią część pierwszego wertykału otrzymałem wschodnią długość geograficzną 176 stopni i 46 minut. Wstał piękny dzień, słoneczny, wiatr SbW 4 stopnie skali Beauforta, takiej pogody pragnąłem na linii zmiany daty. Zbliżałem się do półmetka, miałem jeszcze 9,4 mili do południka 180, który tak niefrasobliwie podzielił świat na “Zachód” i “Wschód” (frasunek to dla nas, jako że lokuje Polskę na “Wschodzie”, a my kulturowo i cywilizacyjnie czujemy się “zachodni”. Południk 180 jacht przeciął o godzinie 0900 czasu lokalnego dzisiaj, czyli o 2100 GMT wczoraj. Gdy słońce przechodziło przez zachodnia część pierwszego wertykału, otrzymałem długości geograficzną 179° 08′ W. Byłem już na półkuli zachodniej.

No i znowu znalazłem się w rozterce: czy zmienić datę dziś po przekroczeniu południka 180 i mieć dwie soboty z rzędu, czy zmienić ją jutro, po przekroczeniu Międzynarodowej Linii Zmiany Czasu – i mieć dwie niedziele razem? Linia daty – Date Line – nie pokrywa się na całej długości z południkiem 180. W rejonie Australii odchyla się o 7,5 stopnia na wschód, a w miejscu, gdzie ją przecinam, biegnie skośnie od południka 180 do 172,5 W i przetnę ja jutro, w niedzielę. Ta odchyłka linii zmiany daty od południka 180 jest sztuczna, podyktowana względami administracyjno-politycznymi, aby cały zespół Oceanii, będący w sferze gospodarczej Australii, leżący na wschód od południka 180, miał tę samą datę. Co mnie to w końcu obchodzi? Powinienem dziś zmienić datę, czyli jutro mieć drugą sobotę 8 grudnia. Taaak… Ale mieć dwie niedziele z rzędu to niebanalna przygoda, dziesięć razy mogę opłynąć świat, a taka gratka się nie trafi. Sztucznie czy nie sztucznie biegnie ta linia, mam prawo zmienić datę jutro i nikt nie może mi nic zarzucić! A więc będę miał dwie niedziele z rzędu.

Dyskusja między dwoma “ja” staje się coraz bardziej zażarta, co zmusza mnie, trzeciego, do zajęcia stanowiska (a które “ja” sam reprezentuję, czy to które uważa się za nadrzędne?). Szczerze mówiąc, nawet mnie to bawiło, toteż bez żalu naruszyłem skrzynkę z winem, przeznaczonym na tropiki i rozlałem Pinot Noir między partnerami – do jednego kubka, jako że wszystkie “ja” piją, na szczęście, z jednego kubka.

– A pourywajcie sobie łby, co mi tam! – pomyślałem.
– Zgrywasz się, nie jesteś skromny, uczciwie powinieneś dziś zatrzymać datę i mieć jutro drugą sobotę!
– Głupiś! W końcu tę linię namalowali mądrzejsi od nas. O! Stoi wyraźnie “Date Line”, dlaczego szukasz dziury w całym? Gdyby mi wypadły dwa piątki z rzędu, dwa dni bym pościł, ale skoro wypadają mi dwie niedziele, dwa dni będę chodził w nastroju świątecznym.
– Nie udawaj, że nie rozumiesz. Tu chodzi o grę: długość 180 o czy linia zmiany daty. Gdyby dziś była niedziela, dzisiaj, kiedy przekraczasz południk 180, nie wahałbyś się, tylko dzisiaj zmieniłbyś datę i miał dwie niedziele, tłumacząc to logicznie, że nie obchodzą cię podziały administracyjno-gospodarcze na Wyspach Oceanii. Ale naciągasz, żeby mieć dwie niedziele z rzędu.
– Nie naciągam! Ty… bo cię… za burtę! Patrz, jeśli nie jesteś ślepy, jest na mapie “Date Line”? Jest czy jej nie ma? Nie obchodzą mnie podziały, żegluję według mapy jak wszyscy i muszę się trzymać mapy!
– Taak… Bo jutro może cię zahaltować pancernik królestwa Nuku-Nuku i spytać się jaki u ciebie dzień, a gdy mu odpowiesz, że sobota, zasypie cię strzałami ze wszystkich łuków, bo jutro jest niedziela w Nuku-Nuku. A jeśli by cię nawet nie skontrolował żaden pancernik, czemu zatem tak ci zależy, aby skrupulatnie obchodzić niedziele z mieszkańcami Tonga?
– Skończmy tę głupią dyskusję. Czy ci się podoba czy nie, datę zmienię jutro i będę miał dwie niedziele. Masz rację, chcę mieć dwie niedziele i oparłem się na odchyłce linii zmiany daty od południka 180, ale czy ja nie mogę mieć żadnej słabości. Stary… bądź człowiekiem! To są puste dyskusje, bo gdyby jutro był poniedziałek, dzisiaj na 180 południku zatrzymałbym datę i miał dwie niedziele z rzędu, mógłbyś mi zarzucić że naciągam, że zmieniłem datę na południku 180, a nie na Międzynarodowej Linii Zmiany Daty. Można tak, można siak. Gdyby dzisiaj był wtorek, a juro środa, nie byłoby tego swaru!
– Dobrze, nie neguję racji, tylko nie rozumiem, dlaczego wolisz mieć dwie niedziele z rzędu, a nie dwie soboty?
– W jakiejś bajce było o wspaniałych czasach, kiedy to psy wiązało się kiełbasą, wróble chodziły po śniegu w butach, a co tydzień stykały się ze sobą dwie niedziele. Niech w moim skromnym życiu spełni się częściowo opowieści bajki…

 

fot. Archiwum kpt. Henryka Jaskuły

rys. Stefan Ekner na podstawie szkiców Henryka Jaskuły

 

Tags: Dar Przemyśla, Henryk Jaskuła, jacht morski, non-stop, non-stop dookoła swiata

Category: Spis treści, Na wiatr

Komentarze (0)

Trackback URL | Comments RSS Feed

Brak komentarzy.

Zostaw komentarz

WP Like Button Plugin by Free WordPress Templates