z Iławy do Krynicy Morskiej część 1

BATIAR znalazł się na jednym z najpiękniejszych polskich jezior – Jezioraku. Piąte co do wielkości jezioro w Polsce, po Śniardwach, Mamrach, Łebsku i Dąbiu. Długość Jezioraka od Iławy do ujścia Kanału z jeziora Ewingi wynosi 27,4 km, szerokość od 200 do 2400 m. (na wysokości Siemian). Długość linii brzegowej 65 km, głębokość do 20 m. Większość brzegów porośnięta lasami. Brzeg zachodni aż do Siemian – całkowicie.

Nadsłuchujmy prognoz w radiu dla południowego Bałtyku, gdyż, jak sam to sprawdziłem, sprawdzają się prawie w 100% w tym rejonie. Urozmaicona linia brzegowa, pagórkowaty teren, sprawiają, że walka z odkrętkami dodaje tylko uroku naszej żegludze.

Po lewej ręce, płynąc do Siemian, nie przegapmy wejścia do zatoki Widłąg. Trzeba ją koniecznie spenetrować, poświęcając nawet cały dzień w tym celu. Nocleg w zachodnim kącie zatoki będzie uroczy. W zatoce tej obowiązuje zakaz używania silnika, więc wykażmy się żeglarską kulturą. Płynąc dalej, mijamy Lipowy Ostrów i po lewej burcie otworzy się nam panorama turystycznej wsi Siemiany. Prawie na trawersie ujrzymy duże skupisko jachtów w pierwszej dużej marinie. Ci, którzy płyną dalej i chcą tylko zobaczyć Siemiany, zabawić się i zrobić zakupy, nie zawijają tam. Stamtąd wszędzie jest za daleko. Następnym pomostem do cumowania i wyrzucenia śmieci jest pomost, który znajdziemy, kierując się o 2-3 rumby w prawo od dużej łachy schodzącego do wody piasku. Pomost ma dwie zalety: wychodzimy z niego wprost do centrum wsi, a więc zaopatrzenia i na wprost słynnej “Szopy”, którą koniecznie trzeba odwiedzić. Niestety, przy tym pomoście, zwłaszcza w czwartki, kiedy w “Szopie” odbywają się imprezy, nie jest zbyt miło. W jednym z sezonów, w trakcie “zabawy” wywrócono jacht. Na szczęście to był jedyny tego typu incydent.

Na ogół im bardziej na północ, tym jest ciszej. Bywa, że w sezonie w ciągu dnia spotka się 1-2, czasami trzy jachty (sic!). Kilkaset metrów w prawo, przy polu namiotowym jest też pomost. Tu, oprócz śmietnika, oferują prysznice, WC i zaopatrzenie w podstawowe produkty.

Idziemy dalej na północ – w kierunku jeziora Ewingi. Kanał wiodący na to jezioro jest przepiękny i zupełnie dziki, a same Ewingi też warte zobaczenia. Miejsc do cumowania raczej brak, z wyjątkiem portu w samym Zalewie.
W powrotnej drodze odwiedzamy wieś Matyty. Jak Siemiany mają “Szopę”, tak Matyty mają coś, co się nazywa “U Basi”, od imienia uroczej blond-właścicielki. Z tą różnicą,że Szopa ma charakter żeglarski, a tam jest raczej z miejska. Ale żeglarze też są mile widziani, zwłaszcza jeśli gustują w trunkach z doskonale zaopatrzonego baru. Atrakcją Matyt jest jednak ktoś inny. Kawałek dalej można znaleźć mały pomost, w głębi zabudowania udekorowane flagami: kanadyjską, amerykańską i izraelską. Tam, jak napis głosi, serwują zupę na gwoździu. Wszystkim rządzi bosman Józio – uroczy i uczynny człowiek (przypominam, to stare dzieje – miejmy nadzieje, że to wszystko jeszcze “trwa”).

Czas żegnać się z Jeziorkiem – północ czeka. Małe cofnięcie się, skręt w zatokę Kraga i wejście w kanał Iławsko-Ostródzki. Do Miłomłyna i dalej na silniku. W Miłomłynie mamy rozgałęzienie szlaków, prosto na północ przed nami pochylnie, jezioro Drwęckie, Elbląg i Zalew Wiślany, a w prawo, na wschód, droga wiedzie do Ostródy. W Ostródzie jest kilka marin, gdzie możemy dobić w celu zwiedzenia miasta i zrobienia zakupów, ale trzeba być bardzo ostrożnym przy cumowaniu. W zasadzie nie ma tam miejsc “dla tranzytu”, tylko miejsca cumownicze miejscowych żeglarzy. W marinie “Morliny” miałem bardzo przykrą przeprawę z jakimś prominentem, któremu niechcący zająłem miejsce. Najgościnniej jest w marinie “Kolejarza”.

Warto popływać trochę po jeziorze, ale mało tam miejsc do cumowania na dziko, a miejscowi nie są zbyt gościnni. Może coś się zmieniło? Wracamy do Miłomłyna i tym samym kończymy szlak Iławsko-Óstródzki. W Miłomłynie możemy stać w samym centrum miasta. Wygodny pomost i wszędzie blisko. Możemy zrobić sobie małą przerwę i skosztować pysznie usmażonej sielawy z pobliskiego baru. Powinniśmy dobrze wypocząć, bo przed nami kanały, piłowanie na silniku i pochylnie. Powinniśmy się również zaopatrzyć w zapas paliwa na jakieś 70 km. Teoretycznie po drodze jeszcze w Małdytach możemy kupić paliwo, ale w praktyce pochłania to zbyt dużo czasu i sił.

Pojezierze Iławsko-Ostródzkie, kanały, słynne pochylnie, Elbląg i Zalew Wiślany w wielkim skrócie. Cały ten szlak jest dość długi i BATIAROWI zajął 6 tygodni. Można go jednak podzielić na dwie części i skracając gdzieniegdzie pobyt, zaliczyć go w dwóch rejsach w kolejnych latach. Obecnie możemy skorzystać z oferty one way, czarterując jacht w Iławie (powrót mikrobusem) i zmieścić się w dwutygodniowym urlopie. Pomocą był mi podręcznik “Polskie Szlaki Żeglarskie” Wojciecha Kuczkowskiego. Z czasem, już w trakcie rejsu, uzupełniłem go o mapę topograficzno-turystyczną “Jeziorak” (1: 40 000, wydawnictwa Zarządu Topograficznego Sztabu Gen. WP – wydanie turystyczne: OSTRÓDA N-34-75/76).

fot. Zbigniew Klimczak

Tags: jacht turystyczny, jacht śródlądowy, szlaki żeglarskie

Category: Spis treści, Na wiatr

Komentarze (0)

Trackback URL | Comments RSS Feed

Brak komentarzy.

Zostaw komentarz

WP Like Button Plugin by Free WordPress Templates