Slip jig – wiślany wycieczkowiec

| 24/06/2009 | 1 Komentarz

Slip jig to prosta w budowie, odkrytopokladowa, turystyczna łódź motorowa do pływania po Wiśle, która nadaje się zarówno na krótkie, kilkugodzinne wycieczki jak i kilkudniowe eskapady z 2 – 6 osobową załogą. Łódź taka bez większych problemów musi dać się zepchnąć z mielizny, ponadto powinna być łatwa do przewożenia na przyczepie za niewielkim samochodem i do wodowania. Przy projektowaniu miałem pełną swobodę jeśli chodzi o styl. Armator był otwarty na wszelkie nowatorskie pomysły – no, może nie jakieś odkrywcze, ale niezbyt często spotykane w tego typu jednostkach. Po pierwsze zaproponowałem silnik stacjonarny – sprawdzona na RAGTIMIE chłodzona powietrzem, 6,5-konna jednostka z zapłonem iskrowym (zużycie paliwa – 0,5 litra na godzinę) i suchy układ wydechowy; po drugie – przekładnia hydrauliczna umożliwiającą posadowienie ważącego 15 kilogramów silnika spalinowego w dowolnie wybranym miejscu w kadłubie; po trzecie zaś – silnik hydrauliczny napędzający śrubę umieszczony w skegu (przez dno przechodzą tylko przewody ciśnieniowe).

Łódź ma być prosta – a więc płaskodenny kadłub o przekrojach prostokreślnych. Już w trakcie szkicowania wiedziałem, że łódka będzie miała żagiel pomocniczy. Oczyma wyobraźni zobaczyłem bordowy, rozprzowy żagiel sunący na tle warszawskiej starówki, no i nie mogłem się oprzeć… Muszę więc zaprojektować łódź tak, by nie zmieniać zasadniczo konstrukcji, jeśli armator nie będzie chciał żagla. Trzy długie stępki i solidny skeg zapewnić mają właściwe zachowanie łodzi idącej na silniku, a jeśli łódź płynie pod żaglem trzeba zapewnić stosownie większy opór boczny. Akwen i przeznaczenie łodzi przemawiają za zastosowaniem miecza uchylnego. Zdecydowałem się na miecze boczne i tzw. bojsel (charakterystyczne dla konstrukcji holenderskich, zawinięte do wewnątrz nadburcie; oryginalna pisownia – boeisel). Rzecz jasna, zdawałem sobie sprawę, że kadłub typu szpicgat z burtami  zawiniętymi do wewnątrz nie jest typową wiślaną łodzią. Mimo to uznałem, że takie „flancowanie” ma sens. Miecze boczne i nachylone do wewnątrz burty – podczas przechylania się kadłuba – dają w efekcie przyrost powierzchni bocznej, gdyż wraz z rosnącym od naporem wiatru na żagiel przechyłem, zawietrzny miecz wydłuża się niejako. Wolnostojący maszt i boczne miecze to układ umożliwiający – gdyby armator nie zdecydował się na wersję motorowo-żaglową – naszkicowany osprzęt „wytrzeć gumką”. Można zrobić i zainstalować osprzęt żaglowy bez większego problemu, gdy tylko przyjdzie na to ochota, a gdy już jest, a nie zamierzamy korzystać z żagla, można go zostawić „w domu”…

Przedstawiłem szkic łodzi armatorowi – nazwałem ją Slip jig – z czworokątnym żaglem, na którego rozprzy, po jej położeniu, można rozpiąć namiot – no i wersja motorowo-żaglowa, ku mej radości, została zaakceptowana. Obszerny forpik, przestrzeń pod ławkami oraz achterpik pozwalają ulokować rzeczy osobiste, kapoki, liny, prowiant… Gdyby zaszła taka potrzeba, do knag na burtach można zamocować na pętlach z liny długie wiosła i wiosłować na stojąco, z twarzą zwróconą do przodu, ewentualnie zrobić składaną ławkę i wiosłować w sposób klasyczny. Wolnostojący drewniany maszt, przechodzący przez opętnik w pokładzie dziobowym, ma stopę osadzoną w drewnianym gnieździe zamocowanym stalowymi szpilkami, poprzez dwa denniki, do wewnętrznej i zewnętrznej stępki. Te elementy należy zrobić, by łódź motorowa mogła stać się kiedyś łodzią motorowo-żaglową. Żagiel stanowi w tym wypadku napęd pomocniczy, więc maszt oraz rozprze zaprojektowałem na niezbyt silne wiatry. Drzewca są bardzo lekkie – pomimo braku cęg nie powinny sprawiać kłopotu przy kładzeniu. Maszt wznosi się 5,4 metra nad lustrem wody, zaś rozprze – blisko 6 metrów. Wydaje się więc, że konieczność kładzenia masztu nie będzie zbyt częsta. Żagiel zamocowany jest do masztu raksami linowymi, co w prosty sposób pozwala odpiąć go od drzewca.

Kadłub łodzi zbudowany jest z drewna. Z litej sosny zrobione są: trzy zewnętrzne stępki, stępka wewnętrzna, stewy, wzdłużniki, ażurowe denniki, wręgi, konstrukcja ławek, szkielet pokładu oraz gretingi. Maszt i rozprze klejone są ze świerku lub sosny. Ławki można wykonać z 12-milimetrowej sklejki lub klejonki drewnianej grubości 12-15 mm. Poszycie dna, burt, pokładu, cztery ramy wręgowe oraz ster i miecze wykonane są ze sklejki. Miecze są mocowane pętlami z lin do drewnianego kołka „wrośniętego” w konsole burtowe.

Zastosowanie stacjonarnego silnika chłodzonego powietrzem i suchego wydechu, pociąga za sobą konieczność dobrego wyciszenia jednostki napędowej (nie zapominając o zapewnieniu dostępu dużej ilości powierza i dobrej wentylacji). Jednak na płytkich wodach nie będziemy martwili się o układ chłodzenia silnika z pompą wody, która ciągnie wodę z piachem. Oczywiście koszty układu napędowego także się tu liczą. Jeśli przyjąć, że silnik przyczepny to ok. 100 złotych za konia mechanicznego, to przy odrobinie inwencji i pracy może się okazać, że silnik stacjonarny z proponowanym układem przeniesienia napędu jest tańszy. Umieszczenie silnika hydraulicznego w skegu eliminuje konieczność stosowania wału, pochwy z łożyskami i dławicy. Skeg jednak musi być solidny i dobrze zamocowany do szkieletu kadłuba.

Dane techniczne:

długość 6,00 m

szerokość 1,85 m

zanurzenie 0,32/0,55 m

wyporność 700 kG

silnik 6,5 KM

żagiel 10 m2

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

rys. Stefan Ekner

Tags: budowa jachtu, jacht regatowy, jachty, jachty drewniane, jachty z drewna

Category: Spis treści, Technika, Cała naprzód

Komentarze (1)

Trackback URL | Comments RSS Feed

  1. henryk says:

    Witam wszystkich
    Chciałbym się “przyczepić” ceny silników, chodzi pewnie o 1000 zł za konia mechanicznego.

    Serdecznie pozdrawiam Pana Eknera.
    Chyba czyta Pan w moich myślach.

Zostaw komentarz

WP Like Button Plugin by Free WordPress Templates