maszyna do wygrywania…

| 08/12/2003 | 0 Komentarzy

…czyli aby do „czwórki”

Autor: Tomasz Łukawski

Zadaniem zielonej łódki jest wygrywanie regat słabowiatrowych. Przy olbrzymiej powierzchni żagli oraz niedużej powierzchni zmoczonej zadanie to bywa wykonalne. Nieprzewidzianą specjalnością okazało się zdobywanie „prix d’elegance”. Dwukrotnie udało się zdobyć obie nagrody główne jednocześnie. Rzeczy komplikują się nieco przy wiatrach powyżej 3°B. Zdarzyło się więc, że jedynym trofeum przywiezionym do domu był przyznany tytułem nagrody specjalnej…ręcznik. Zasłużyliśmy na to wyróżnienie tylko częściowo: średnia 1,2 wywrotki na wyścig (wyścigów było sporo…) jest niezłym wynikiem, z drugiej jednak strony sternik nie zmoczył się ani razu. W tych regatach (4-6°B) zajęliśmy jednak nienajgorsze 12 miejsce na czterdziestu kilku startujących – do wywrotek jesteśmy „przystosowani”: maszt i gafel działają jako pływak, do małego kokpitu nie dostaje się nawet kropla wody, a z wszystkich wyrafinowanych umiejętności żeglarskich, wstawanie z wywrotek jest akurat tą sztuką, którą sternik opanował najlepiej.

Obecnie zielona łódka czeka w kolejce na przebudowę. W programie wymiana długiego miecza szybrowego na dużo krótszy kil. Ci, którzy myślą, że powodem modyfikacji jest niezdolność sternika do opanowania bestii, mylą się okrutnie. Prawdziwe powody są całkiem inne: po pierwsze, wysoka smukłość miecza nie pasuje do niskiej smukłości żagli – wędrówki środka ożaglowania są tak dalekie, że jego spotkania ze środkiem bocznego oporu bywają sporadyczne. Drugim powodem jest hałas: od pamiętnych „regat z ręcznikiem”, przy silniejszych wiatrach kręcą się koło nas motorówy z pstrykaczami szczerzącymi obiektywy w nadziei na efektownego fikoła. Warkot silników bardzo nas rozprasza.

Zielona łódka wypróbowała fok na balestronie (patrz fot.) podpatrzony na regatach modeli jachtów. To proste urządzenie warte jest kilku uwag:

1. Fok na balestronie nie wymaga żadnej interwencji podczas zwrotów.

2. Regulacje A i B pozwalają na precyzyjną kontrolę kształtu żagla na każdym kursie – np. na pełnym można dowolnie wybrzuszyć foka zamykając jednocześnie lik wolny.

3. Kontraszoty E i szot D poprawiają pracę żagla na kursach z wiatrem – fok jest zawsze odpowiednio rozpięty. Ponadto kontraszot umożliwia wypchnięcie rogu szotowego przed róg halsowy, dzięki czemu można żeglować „na motyla” także baksztagiem, osie wzdłużne bomu i balestronu mogą być równoległe – fok znajdzie się więc poza obszarem głównych zawirowań wokół grota.

4. Stalówka C między rogiem fałowym i nokiem balestronu napina bardzo skutecznie (dźwignia) lik przedni i przy okazji zapobiega opadnięciu drzewca na pokład, gdy luzujemy regulacje A i B.

Powyższe zalety nabierają szczególnego znaczenia w żeglowaniu jednoosobowym i na akwenach wąskich, wymagających częstych zwrotów. Oba przypadki są moim udziałem – ścigam się zwykle na rzekach, bo biedny Paryż nie dorobił się nawet namiastki Zalewu Zegrzyńskiego. Balestron ma także wady: ograniczona (niewiele) powierzchnia foka, załoga może się nudzić, wyznawcom dyszy może nie podobać się jej brak, całe urządzenie trzeba zmajstrować i dokupić bloczki i knagi.

 

fot. archiwum autora

Tags: Tomasz Łukawski, jachty drewniane, jachty z drewna

Category: Spis treści, Na wiatr

Komentarze (0)

Trackback URL | Comments RSS Feed

Brak komentarzy.

Zostaw komentarz

WP Like Button Plugin by Free WordPress Templates