kliper herbaciany

| 14/01/2003 | 0 Komentarzy

Autor:  Marta Kolasińska

„Spośród swoich pięknych sióstr, które pływały po oceanach w złotych latach żaglowców, tylko CUTTY SARK pozostała, by pokazywać światu, w którym żyjemy, urodę i grację klipra w pełnej krasie.” –  pisał Frank Carr, dyrektor Maritime Museum i człowiek, dzięki którego uporowi jednostka była odnawiana.

Zbudowany w 1869 miał być najszybszym kliprem. W XIX wieku każdy armator marzył o zwycięstwie w „regatach herbacianych” – corocznym wyścigu z Chin do Wielkiej Brytanii.
John „Jock” Willis także marzył o zwycięstwie w wyścigu herbacianym. Jego ojciec był kapitanem, zwanym Old Stormy (czyżby to o nim mówiły szanty?). Później został armatorem i założył spółkę John Willis and Son.

John Willis – „White Hat” Willis ze względu na kolor nakrycia głowy – podobnie jak ojciec, pływał zanim osiadł w biurze na Leadenhall Street. Pragnąc ziścić swoje marzenie o posiadaniu najszybszego na świecie klipra, złożył zamówienie w stoczni Scott & Linton w Dumbarton na kliper – płacąc okazyjną cenę 17 funtów za jedna tonę jednostki, co w sumie dało cenę 16 150 funtów. Jako że dla niewielkiej stoczni było to prestiżowe zamówienie, udało mu się wynegocjować bardzo korzystną cenę, jednak przed ukończeniem statku stocznia splajtowała. CUTTY SARK skończyła stocznia William Denny & Bros w szkockim Leven.

Przy budowie zastosowano konstrukcję mieszaną – drewniany kadłub na metalowym szkielecie. Pokład i burty z tiku, burty poniżej linii wody z wiązu, maszty, reje i bukszpryt z żelaza, drzewce z sosny. CUTTY SARK zwodowano 22 listopada 1869, 5 dni po otwarciu Kanału Sueskiego. Parowce płynąc tą drogą, mogły odbyć podróż do Chin w 50 dni, a średni czas dla żaglowców wynosił 70 dni. Jednakże era „białych żagli” nie zakończyła się, gdyż uważano, iż herbata przewożona w metalowych parowcach ma zły smak. Pomimo wyższego przewoźnego klipry nadal woziły towar.

Imię żaglowca ma swoje źródło w wierszu Roberta Burnsa „Tam O’Shanter”. Cutty Sark to rodzaj krótkiej koszuli. Według legendy pijany Tam wracał konno do domu, gdy w przykościelnym ogrodzie na Kirk of Alloway ujrzał tańczące wiedźmy. Urzeczony urodą jednej z nich – ubranej w białą koszulę (cutty sark) wiedźmy Nannie – zawołał do niej: „Well done Cutty Sark”. Wiedźmy zaczęły gonić go i Tam musiał ratować się ucieczką. Dotarł do mostu na rzecze Doon i był bezpieczny, gdyż wedle legendy wiedźmy nie mogły przekroczyć wody. Jednak Nannie była szybka i zdołała złapać ogon jego konia i wyrwać go. Tyle literatura. Słynny CUTTY SARK nie przyniósł ujmy swojej patronce, dokonując wielu bardzo szybkich przejść na szlaku herbacianym, a później na wełnianym. Galionem statku była oczywiście wspomniana wiedźma Nannie. Na morzu Nannie nie trzymała końskiego ogona, jednak przed wejściem do portu wysyłano najmniejszego marynarza na bukszpryt, aby umieścił w jej rękach postrzępiony kawałek liny, który symbolizował koński ogon. Uważano bowiem, że wejście do portu bez niego będzie złą wróżbą. Oryginalny galion znajduje się dziś we wnętrzu statku, gdzie mieści się kolekcja galionów z wielu żaglowców.

W załodze na CUTTY SARK pływało 28 marynarzy. Racja żywnościowa dla każdego z nich na tydzień wynosiła:
– 32 l wody
– 2,7 kg wołowiny
– 1,75 kg wieprzowiny
– 0,3 kg fasoli
– 0,7 kg mąki
– 0,1 kg ryżu
– 0,8 kg herbaty
– 0,3 kg cukru
– sok z limonki na szkorbut.

CUTTY nie była szybka. Podróż z Chin zajmowała jej od 107 – 122 dni. Woziła ładunek około 601 tys. kg herbaty. W 1876 przewiozła rekordowy ładunek 623 855 kg. Przez 7 lat CUTTY SARK woziła ulubiony napój Anglików z Chin. Gdy nie była już w stanie sprostać konkurencji ze strony szybszych i pewniejszych transportów parowcami, zaczęła przewozić węgiel, a także wełnę. W 1883 rozpoczęła rejsy z wełną z Australii dookoła Hornu. Dopiero w „Ryczących Czterdziestkach” pokazała, co potrafi. Według legend w tamtych rejonach żaden statek nie był w stanie jej prześcignąć. W 1885 po zwycięstwie nad innym słynnym kliprem THERMOPYLAE w rejsie z Sydney otrzymała emblemat z metalu w kształcie koszuli, zawieszony na topie masztu jako wyzwanie dla złotego kurka na Thermopylae.

W 1889 roku CUTTY SARK ustanowił swoisty rekord – trasę do Australii pokonał w 77 dni! Nie zmieniło to jednak faktu, iż w 1895 jednostka przestała przynosić zyski i popłynęła w ostatni rejs pod angielską banderą. Sprzedana Portugalczykom nosiła nazwę FERREIRA, lecz marynarze zwali ją „Pequina Camisola” (mała koszula). Pływała do kolonii, a jej regularną trasą były rejsy na trasie Oporto – Rio – New Orleans – Lizbona. Dwa razy straciła ster, w 1916 straciła maszt na Oceanie Indyjskim. W czasie wojny ciężko było o materiały na remont, więc zmieniono jej takielunek na barkentynę. Cztery lata później sprzedana ponownie, jako MARIA DO AMPARO zawinęła do Falmouth, gdzie ujrzał ją kapitan Wilfred Dowman. Za 3 750 funtów odkupił statek od Portugalczyków i przywrócił jej dawne imię. Rok 1924 CUTTY SARK powitała znowu jako kliper. Po śmierci kapitana, wdowa po nim podarowała statek Tamiskiej Szkole Nawigatorów, gdzie do lat 50 ubiegłego wieku roku służył jako stacjonarny statek szkolny.

Żaglowiec patronem trunku
Znana szkocka whisky zawdzięcza swoją nazwę fregacie CUTTY SARK.  W roku 1923 zajmująca się handlem winem i spirytualiami firma Berry Bros & Rudd planowała przeprowadzenie kampanii reklamowej swojego nowego produktu. Była nim znakomita, przeznaczona na eksport whisky. Do współpracy zwerbowano znanego plastyka, który zaproponował nazwę „Cutty Sark” i narysował sylwetkę klipra pod pełnymi żaglami, będącego do dzisiaj symbolem tego szlachetnego trunku. [KK]

Dyskusja o dalszym losie klipra zakończyła się w 1954 roku, gdy umieszczono go w suchym doku w Greenwich, gdzie spoczywa do dziś. Z powodu braku zdjęć CUTTY SARK pod żaglami, podczas jego restauracji trzeba było polegać przede wszystkim na listach marynarzy i relacjach tych, którzy widzieli statek z postawionymi żaglami.

Długość całkowita Cutty Sark wynosi 64,6 m, powierzchnia żagli – 3047 m², do pracy żaglami służyło 11 km lin. Dziś ożaglowaniem zajmuje się 2 żaglomistrzów, liny są impregnowane jak dawniej. Malowanie całego statku trwa praktycznie nieustannie.

Co dzień CUTTY SARK przyciąga do Greenwich setki turystów. Jej maszty widać z daleka. W maju tego roku statek odwiedziło 15000 ludzi, w wakacje każdego dnia jest średnio 1000 zwiedzających. Aby kolejne pokolenia mogły podziwiać jej piękno, konieczny jest remont. Wystarczy przyjrzeć się dokładniej konstrukcji jachtu, by zauważyć przerdzewiałe nity, belki i rozeschnięte deski pokładu. Kil jest w jeszcze gorszym stanie. Cały ciężar statku opiera się na nim, gdyż CUTTY SARK stoi w suchym doku. Potrzeba 10 mln funtów w ciągu najbliższych 3–4 lat, żeby uratować statek. Jeśli nie znajdą się fundusze, to CUTTY SARK zostanie zamknięta dla zwiedzających, gdyż wchodzenie na pokład stanie się niebezpieczne. Informacje o tym, w jaki sposób można pomóc, znajdziecie pod adresem www.cuttysark.org.uk

Chciałabym serdecznie podziękować Nickowi Wolfendenowi, Oficerowi Wachtowemu Cutty Sark za poświęcony czas i pomoc przy zbieraniu materiału do tego artykułu. 

I would like to thank Nick Wolfenden, Duty Manager of Cutty Sark for his time and help with gathering material for this article.

fot. Marta Kolasińska

Tags: żaglowce, żaglowiec

Category: Spis treści, Na wiatr

Komentarze (0)

Trackback URL | Comments RSS Feed

Brak komentarzy.

Zostaw komentarz

WP Like Button Plugin by Free WordPress Templates